Lifanii
Wybawca oberjarla
Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 1584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: The Bad Place...? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:32, 24 Sie 2014 Temat postu: "Złodziej z szafotu" Bernarda Cronwella |
|
|
Akcja powieści ma miejsce w XIX-wiecznym Londynie, a jej głównym bohaterem jest niejaki Rider Sandman. Niegdyś kapitan walczący pod Waterloo i syn zamożnego arystokraty, obecnie biedak prawie bez grosza mieszkający w cieszącej się niezbyt dobrą sławą knajpie... Jego sytuacja finansowa niezbyt się trzyma, bo ojciec popełnił samobójstwo z powodu niemożliwych do spłacenia długów, a bohater próbuje zadbać o utrzymanie matki i siostry... Tak więc, gdy tylko Rider dostaje propozycję pracy, niemal od razu na nią przystaje. Zostaje mu zlecone zadanie przez Ministra Spraw Wewnętrznych... Ma udowodnić winy oskarżonego o morderstwo młodego malarza, Charlesa Cordaya, i to wszystko w tydzień - tydzień pozostały do egzekucji... Z początku sądzi, że będzie to wyjątkowo łatwe, ale z czasem okazuje się, że oskarżony jest najprawdopodobniej niewinny. Lecz by nie zawisł, trzeba zebrać na to wystarczająco dużo dowodów. Czego życie mu zdecydowanie nie ułatwia. A czas leci...
Jakby ktoś chciał coś dokładniejszego, proszę: [link widoczny dla zalogowanych], ja tam jestem kiepska w pisaniu takich rzeczy :3. Ale za to z tym małym wstępem mogę przejść dalej...
Mnie książka się bardzo podobała . Nie sądziłam, że polubię takie kryminały, ale ten naprawdę przypadł mi do gustu :3. Ciągłe zwroty akcji, genialne teksty bohaterów (a w szczególności uwielbianego przeze mnie sierżanta Berrigana ^^), coraz to nowsze zagadki i niebezpieczeństwa zagrażające Sandmanowi... No cudo!
Sam główny bohater już od razu jakoś mi się spodobał. Ten jego charakter, porywczość... W końcu żaden ideał! Gościa polubiłam już po kilku pierwszych stronach . (Po prologu, oczywiście...) Ale poza nim byli też: Sally, Berrigan - o ile dobrze to piszę... - i inni, których naprawdę ciężko było nie lubić :3.
Natomiast co do fabuły... Tak fajnie są poprzeplatane różne wątki, że można się w nich zacząć gubić . Tylko... niby dzieje się to w tydzień, a dla mnie ciągnęła się ta akcja tak, jakby mieli miesiąc do egzekucji . Tu na kawkę pójdą, tu w krykieta zagrają... Właśnie, krykiet! Nie powiem, wkurzało mnie czasami, że nic, tylko o nim mówili... Ale z czasem zaczęło to nawet człowieka bawić, kiedy dwie osoby rozmawiały jednocześnie o grze i śledztwie . Było tam równie dużo humoru, co napięcia - czy zabiją kogoś, czy nie...? Powtórzę się - świetna książka . Nawet do samego końca nie jest wiadome, kto popełnił to morderstwo, więc powieść trzyma w niepewności do ostatnich stron.
I muszę przyznać, że bardzo fajny jest prolog i epilog... Prawie te same słowa użyte, te same zachowania... Świetnie autor porównał dwa wydarzenia .
No tak, to tyle... Książce tej daję... 9/10 (a co mi tam ). Tyle, bo niektóre rzeczy mnie irytowały, ale ogólnie było naprawdę super .
Ja polecam jak najbardziej :3
A czytał ktoś może? :>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lifanii dnia Nie 0:33, 24 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|