|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nahya
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 3510
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:53, 21 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
jusssstaaaa - zauważ proszę, że w swojej opinii odwołuję się do całego cyklu a nie tylko pierwszej części - czyli malowanego człowieka. Ja tak samo jak ty po przeczytaniu Malowanego człowieka nie była zachwycona. Dopiero od połowy Pustynnej włóczni - czyli drugiej części (też dwutomowej) pokochałam styl tego autora. Po przeczytaniu trzeciej części czyli Wojny w blasku dnia (też dwutomowej) stwierdziłam wręcz, że w tym cyklu nie powinno oceniać się pojedynczych tomów bo dopiero całość ukazuje pełny zamiar autora. Malowany człowiek to początek, w którym nie poznajemy nawet 1/10 świata, jego zasad itp. Ale rozumiem twoje rozczarowanie bo piszesz że przeczytałaś właśnie tylko Malowanego człowieka. Jestem wręcz pewna, że kiedy przeczytasz dalsze części to zmienisz zdanie. No chyba, że mamy zupełnie inny gust ; )
I żeby nie pisać posta tylko z obroną...
Może jeszcze za szybko na reklamę cyklu.. Ale z drugiej strony renoma autora i poziom pierwszej części na to pozwala.
Orson Scott Card - "W przededniu".
Jestem fanką Carda od dziecka, odkąd pierwszy raz przeczytałam Grę Endera - książkę dzięki której zdobył popularność i rzeszę fanów. Niedługo w kinach pojawi się ekranizacja tej książki, a Card nie próżnował bo po Enderze pojawiły się kontynuacje (Mówca Umarłych, Ksenocyd, Dzieci Umysłu) później cykl Cienie, który opisuje ten sam czas co Gra Endera z punktu widzenia innego bohatera, a w dalszych częściach jego losy (zupełnie nie powiązane z historią Endera). W międzyczasie pojawiły się opowiadania ze świata Endera, które krótko przedstawiały wątki niedopowiedziane w obu cyklach. Książki zdobyły taką popularność, że zrobiono komiks o przygodach Endera, a później nawet o czasach sprzed Endera - tzw. Wojnach Formidzkich. A skoro już był komiks to Card się zreflektował i postanowił napisać też o tym cykl. Ja czytałam/oglądałam wcześniej komiksy a i tak pierwsza część: "W przededniu" wgniotła mnie w fotel.
Ostrzegam jednak czytelników - to jest sf. I to nie jakieś lajtowe, tu akcja dzieje się w kosmosie, ludzie spędzają całe swoje życia na stacjach kosmicznych bądź statkach, eksploatują meteoroidy itp. Nie ma magii, jest technika. Ostrzegam, bo wielu moich znajomych którym poleciłam tę książkę nie docenili jej właśnie przez wzgląd na to, że nie przepadają za sf. To dziwne, ale tak jest.
Ale wracając do książki - ciężko mi powiedzieć, jak książkę odbierze czytelnik, który nie czytał Endera i części, które były wydawane wcześniej. Ja przez wielką nadzieję jaką pokładałam w tej książce, wyłapywała wszelkie jej minusy (jak choćby płytkie zachowania żołnierzy i szablonowość niektórych bohaterów, co nie jest typowe dla Carda). Z drugiej strony, to nie jest tylko jego książka (jest współautorem) więc jakiś ślad drugiego autora też musi w książce być. Mam nadzieję, że jednak znajdzie się tu jakiś fan dobrego sf który zechce przeczytać zarówno W przededniu jak i Grę Endera, a później może też resztę książek z tego świata Ja osobiście baaaardzo polecam!
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Nahya dnia Nie 11:11, 21 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mudancicha
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 2965
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:12, 22 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Ksssa napisał: | Igrzyska Śmierci
UWAGA! Recenzje pisałam własnoręcznie i nie skopiowałam z innej strony ^^
Pewnie większość z was zna tę książkę dzięki wielkiej promocji, którą dostarczył film, ale jeśli nie oglądaliście filmu to jest książka dla was. Czyta ją się wspaniale. Dzięki tej książce zaczęła się moja przygoda z czytaniem i mimo, że denerwuje mnie to wzdychanie nad filmem jestem wierna książce i zawsze będę ją lubić. Nie jest to książka do, której powrócisz by poczytać z dwa rozdziały. Ją się czyta jednym tchem. Nie można czytać jej co jeden rozdział, bo traci się tą ciągłość. Jest to książka, która labo ci się spodoba i nie będziesz mógł się oderwać, albo od razu ją odłożysz na półkę i podziękujesz. Każda księga jest inna. Pierwsza jest o horrorze jakim jest Kapitol. Poznajemy też zachowanie Katniss i właściwie szybko uzmysłowimy sobie, ze jest zwykła. Taka jak my. Czasem mówimy w środku książki ''Ja bym mu wygarnęła co myślę'' ''bym zrobiła to i to...'', ale to nie prawda. Nikt by z nas nie był bardziej odważny niż ta dziewczyna. Prawdopodobnie byśmy kiwali tylko grzecznie główką tak jak ona w trzeciej części. Dlatego gdy nareszcie się przełamuję czujemy tę satysfakcje, ale i jesteśmy wkurzeni, bo zdajemy sobie sprawę, ze ona walczyła przez całą książkę tylko o zmianę władzy, ale nie o koniec dyktatury. Księga druga, którą pominęłam jest księgą przechodnią, ale dla mnie najlepszą. Nie wiem czemu, ale bardzo mi się spodobała. nigdy pewnie nie zrozumiem dlaczego.
Wychodzi z tego, że jest to książka taka, iż musimy wpierw znaleźć dużo czasu. Przeczytać ją. I przemyśleć. Nie jest to książka jak Zwiadowcy - przesłodzona z happy endami. Niektórzy uważają ją za brutalną, ale ja jednak tego tak nie odczuwam. Dopiero doszłam do tego po głębszym przemyśleniu. Niektórzy powiedzą, że jest to książka dla młodych inni dla starszych, ale prawda jest taka , że dorósł do niej tylko ten kto wie, co to za uczucie stracić kogoś bliskiego i troszczyć się o bliskich. |
Po skończeniu całej serii chcę dodać coś od siebie. Szczególnie do ostatniego akapitu. Bo tu nie chodzi o to, że książka jest brutalna - książka traktuje o wojnie, ciężko więc mówić o radości, czy czymś równie szczęśliwym. Najgorsze jednak jest to, że mimo wszystko liczy się na szczęśliwe zakończenie, a gdy się już do niego dotrze wcale takie nie jest, nawet jeżeli w rzeczywistości właśnie za takie można je uznać. Seria wywołuje smutek wobec faktu niszczącej działalności wojny, który akurat w tutaj został na swój niezwykły i dokładny sposób ukazany. W końcu cierpią tu wszyscy i to cierpią niewyobrażalnie, od biednych mieszkańców dystryktów, po bogatych Kapitolińczyków, skończywszy na pierwszo i drugoplanowych bohaterach. Tylko czemu to cierpienie odbywa się na podstawie śmierci tylu osób, kochanych całym sercem? Tego w Zwiadowcach nie znajdziesz. Książka dogłębnie załamuje. Bo ciężko jest czytać o śmierci, nawet tych bohaterów, do których się nie zdążyłeś przywiązać. Nawet mimo wielu osiągnięć tej właściwej strony, które nawet czytelnikowi dodają skrzydeł.
Bardzo skupiłam się wyżej na ostatniej części, Bo to właśnie "Kosogłos" wywołuje największe emocje. Przy nim "Igrzyska Śmierci" i pewna część"W Pierścieniu Ognia" mogą wydawać się małym wstępem do piekła.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mudancicha dnia Pon 17:14, 22 Lip 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyPauline26
Moderator
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 92 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:57, 02 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Mam do polecenia książkę, właściwie dwie książki z tej samej serii. (Seria ma sześć tomów, ale na razie przeczytałam tylko te pierwsze i nie chcę zmyślać na temat kolejnych). Będę się trochę powtarzać, bo jest osobny temat o tej serii, gdzie napisałam już swoje zdanie, ale domyślam się, że mało kto wchodzi na strony książek, o których nic nie słyszał.
Więc, trochę nietypowo, ale polecam serię Jean. M. Auel, nazwaną "Dzieci Ziemi". Trudno powiedzieć, czy to faktycznie jest MUST READ, bo sprawa z tą książką ma się chyba podobnie jak z Igrzyskami Śmierci (ktoś powyżej to napisał), a mianowicie, że albo się to pokocha i nie można się oderwać albo odkładasz od razu, bo już widzisz że nie trafiło. Inni nawet by po to nie sięgnęli. A do tego trzeba mieć sporo cierpliwości do przebrnięcia przez ponad 600, ponad 700, a potem jeszcze więcej stron. (Jak przerwiesz na dłużej to pozapominasz co było na początku ).
W sumie mnie samą zaskoczyło, że książka, która opowiada o jaskiniowcach zyskała taką popularność i jeszcze dodatkowo trafiła w moje gusta literackie.
Ogólnie STRESZCZAJĄC, tom numer 1, czyli "Klan Niedźwiedzia Jaskiniowego", opowiada on o młodej dziewczynie, która należy do nowej rasy ludzkiej, wypierającej neandertalczyków. Kiedy Ayla (czyli główna bohaterka) traci rodzinę w trzęsieniu ziemi, wyrusza w samotną podróż i zostaje przygarnięta właśnie przez neandertalczyków. Uczy się ich zwyczajów i sposobu przetrwania, ale zawsze czuje się inna i łamie odwieczne zasady, przez co kilkakrotnie popada w kłopoty, a ostatecznie opuszcza Klan, zostawiając w nim bliskich sobie ludzi.
W drugiej części natomiast, czyli w "Dolinie Koni" na zmianę opisuje się sytuację Ayli w podróży, która uczy się samotnego życia i próbuje przetrwać w odnalezionej dolinie oraz Jondalara, czyli przedstawiciela jej rasy, który razem z bratem (chyba) podróżuje przez prehistoryczny świat, żeby ostatecznie, po dość dramatycznych wydarzeniach trafić do Ayli.
Wiem, że brzmi to potwornie drętwo.
Czasami zamęczały mnie opisy jakiś rytuałów albo tworzenie narzędzi, ale i tak nie mogłam się oderwać. Czcionka jest malutka, tekstu na całą stronę, zero obrazków czy ozdobników, a potrafiłam przeczytać prawie 300 stron jednego dnia, tak mnie to wciągało. Na prawdę polecam, bo może akurat komuś to będzie pasowało, ale nie liczcie na dużo dramatycznych scen. Jest trochę polowań, obrzędów i sporów... później więcej o miłości. Ale poza tym seria opiera się głównie na opisach, a dialogi pojawiają się tylko w pewnych częściach, zwłaszcza części drugiej, bo w końcu Ayla musiałaby rozmawiać z końmi albo lwami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evans
Jr. Admin
Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:58, 04 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam tytuł tego tematu i od razu mnie odrzuciło. Pewnie dlatego, że mam taki odruch (pochodzący po części ze szkoły), że na słowa "powinno się" i "należy"... no cóż, powiedzmy, że nie po próbie narzucenia mi przeczytania czegoś można oczekiwać długiej, zażartej dyskusji. Próbuję wyjaśnić to moim rodzicom, którzy wręcz narzucają mi czytanie np. Sienkiewicza, bo to klasyka (na samo słowo "klasyka" od razu się rzucam ). ale po przeczytaniu powyższych postów widzę, że tu raczej poleca się książki. Odnośnie tych zachęt: zraziłam się trochę do Igrzysk Śmierci, bo dwóch pierwszych części nie przeczytałam, tylko przesłuchałam i zorientowałam się, że nie znoszę audiobooków. Może kiedyś przeczytam, jeśli znajdę papierową wersję w bibliotece. A Dzieci Ziemi nie znam, ale może sięgnę po nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AAryaa
Podrzucacz królików
Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Międzychodu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:08, 30 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, co masz do klasyków...To na nich wzoruje się reszta książek, przynajmniej tak mówią. Trylogię Sienkiewicza chcę przeczytać, cierpliwie czeka na regale, aż znajdę czas.
Ale przejdę do tematu. Kilka dni temu skończyłam książkę, która dała mi tyle do myślenia... Poszukując mało znanych autorów natknęłam się na "Nieśmiertelność zabije nas wszystkich" autorstwa Drew Magary. Jest to jego druga książka, oraz to nią właśnie debiutował. Opowiada o tym, jak to w 2019 roku zostaje wynaleziony lek, który zatrzymuje proces starzenia u człowieka. Nadal jednak można zginąć od postrzału bądź na chorobę, nowotwór. Przeciętny człowiek stwierdzi, że wieczne życie byłoby cudowne. Ale czy na pewno? Są ludzie, którzy zdaliby sobie sprawę z tego, jakie to miałoby konsekwencje i taką właśnie osobą jest Drew Magary. W swojej książce pokazał tak realny świat po tym, jak to by wynaleziono lek na śmierć... Czytając to myśli się, że to naprawdę mogłoby się zdarzyć. Głównego bohatera da się polubić, bo jest normalnym człowiekiem, który nie dokonuje wielkich czynów, ratując świat, jak to często mają w zwyczaju bohaterowie.
Ogólnie, książka świetnie argumentuje to, że lepiej by było, gdyby nigdy nie wynaleziono leku na nieśmiertelność i mówi, że to wcale nie byłoby cudowne żyć wiecznie. Chociażby to, że nigdy nie przejdziesz na emeryturę, ludzie nie będą chcieli zawierać małżeństw, a kobiety już do końca życia będą miały miesiączkę.
Zachęcam do czytania, uważam, że to zdecydowanie jest "a-must-read".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evans
Jr. Admin
Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:01, 30 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
AAryaa, nie lubię klasyków z tego samego powodu co najpopularniejszych książek: zachwyty nad nimi. Sorry, ale jeśli słyszysz pięćdziesiąt nastolatek piszczących z powodu, np. Pamiętników Wampirów czy Zmierzchu (tylko takie przykłady), to zachęci cię to do przeczytania tej książki, czy raczej zniechęci? A klasyki zachwalają dorośli, "bo są o wiele mądrzejsze od tego, co teraz piszą". Tylko dlatego, że są stare? Nie zawsze takie były. Za sto lat będą w ten sam sposób promować zarówno Zwiadowców, jak i Monster High. No i to ciągłe gadanie: "wypada to znać, bo to klasyk" doprowadza mnie do szału .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mędrzec smutku
Gość
|
|
Powrót do góry |
|
|
AAryaa
Podrzucacz królików
Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Międzychodu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:06, 31 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Nie do końca się z tobą zgadzam. Ja też uważam, że warto przeczytać kilka klasyków. Nie to, że są stare, tylko że są świetnie napisane, tylko niektórzy tego nie dostrzegają. Te książki, które są popularne - czytam, żeby się dowiedzieć, czym się zachwycają tak wszyscy. Jeśli jakimś wątkiem miłosnym bądź idealnymi, przystojnymi facetami, cóż, ich sprawa. Dla mnie książki muszą mieć przekaz, być sensowne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AAryaa dnia Czw 15:07, 31 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
UczennicaHalta
Sierota
Dołączył: 02 Lis 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:37, 14 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Ja również gorąco polecam "Tunele".Świetna seria, zdecydowanie jedna z moich ulubionych.
Zawsze, gdy myślę, że już wychodzi na prostą, nagle następuje zaskakujący zwrot akcji, który wszystko zmienia. Piątą część czytałam dwa razy i z niecierpliwością czekam na 6. tom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wilczy wicher
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:01, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Chciałabym polecić książkę, którą podpowiedział mi kuzyn i która (przynajmniej według mnie) jest świetna. Mowa o serii "Wiedźma" Olgi Gromyko. Może nie są to książki, które poruszają jakieś bardzo wysublimowane problemy i zmuszają do myślenia, ale stwierdziłam, że warto je polecić.
"Dlaczego mistrz wrzuca młodziutką magiczkę na głęboką wodę zagadki, która przed nią pochłonęła 13 ofiar, w tym... kilku magów z doświadczeniem?
Bo ma talent. Bo jest wystarczająco wścibska i ciekawska, a dwutomowa podróż w jej towarzystwie przekonuje, że to świetny kompan i - wbrew pozorom - nielichy przeciwnik.
Taka jest rudowłosa Wolha Redna, jedyna kobieta na typowo męskim wydziale magii Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa.
Postrach strzyg, gwiazda magii praktycznej, autorka rewolucyjnych tez obalających wiekowe mity o wampirach (w tym bzdury o czosnku), niestrudzona badaczka obyczajów i życia codziennego krwiopijczej społeczności .
Gdy przekracza granicę lasu osik oddzielających inne krainy od Dogewy, ojczyzny wampirów, przez myśl nam nie przejdzie, że wysłano ją z poselstwem niemalże dyplomatycznym..." Oto opis 1. części
Jest to książka prosta, nieskomplikowana. Tylko nie można popełnić błędu, że ktoś zniechęca się na wstępie. Ja tak zrobiłam i później ta książka leżała i czekała, aż zapomnę o tym jak się zaczynała (albo kiedy skończą mi się książki do czytania). W końcu się doczekała i naprawdę mnie wciągnęła. Jakby ktoś się zainteresował to podaję listę wszystkich części:
1."Zawód: Wiedźma" cz. 1.
2."Zawód: Wiedźma" cz. 2.
3."Wiedźma: Opiekunka" cz. 1.
4."Wiedźma: Opiekunka" cz. 2.
5."Wiedźma: Naczelna"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arias
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 27 Kwi 2014
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z tamtąd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:45, 11 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Jak zareagowałem na książkę "Tunele"?
Tak w skrócie.
Jest to najlepsza seria fantasy, jaką kiedykolwiek czytałem, po prostu sensacja (te wybuchy, te pościgi ). Akcja serii toczy się wartko, jestem na czwartej części (rok temu zacząłem czytać, a jakoś nie mam czasu, by skończyć ), a jeszcze nie było happyendu, co jeszcze bardziej buduje napięcie. . Występuje tu wielu bohaterów, każdy świetnie opisany. Światy są idealne. Akcja toczy się wartko, autorzy świetnie balansują między trzema światami. Książka jest gatunkową hybrydą. SF-Fantasy-horror. Jeżeli chodzi o wątki miłosne, nie zajmują połowy serii, lecz są dodatkiem do świetnie skomponowanej sagi.
Moja ocena? 11/10 Książka bije zwiadowców i inne serie jakie znam na głowę. Trzeba ją przeczytać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rilla
Sierota
Dołączył: 19 Kwi 2015
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:33, 26 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Ja natomiast polecam serię "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" oraz ciąg dalszy "Olimpijscy Herosie" (łącznie 10 części, ale co to dla fana Zwiadowców )
W skrócie: 12 letni Percy Jackson dowiaduje się, że jest półbogiem. Okazuje się, że cała grecka mitologia była prawdą, potwory, bogowie, nimfy itd. naprawdę istnieją - przystosowani do nowoczesnych realiów.
I chociaż wątek "uratować świat" jest dość oklepany, to książki czyta się naprawdę świetnie, lekko i szybko. A poczucie humoru Percy'ego powala na kolana
A tak bez opisu to bardzo podobają mi się książki Trudi Canavan : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
milo6464
Sierota
Dołączył: 25 Sty 2015
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z europy :) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:15, 24 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Z kolei ja natrafiłem na inną książkę Sandersona- Drogę Królów. Przedstwia ona historię widzianą z różnych perspektyw. Za to na świecie są (chyba) tylko ludzie, ale posiadają oni różne magiczne rzeczy. Wprawdzie książka jest długa (około 1000 stron!), ale wciąga jak bagno. Moim zdaniem bije na głowę Zwiadowców.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyPauline26
Moderator
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 92 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:28, 10 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Podzielam pogląd wielu ludzi, że nie powinno istnieć coś takiego jak książka, którą trzeba przeczytać. Prędzej uznam, że coś "powinno" być przeczytane, ale też w odniesieniu do konkretnej grupy wiekowej/społecznej itp., a nie jako obowiązek każdego. Spróbuję jednak odnieść się do tego tematu bardzo luźno, jakby chodziło o zwykłe polecenie jakiegoś utworu literackiego... mimo że nie jestem jedyną, którą nieco odrzuca wyraz "MUST" w tytule tematu.
Ale przechodząc do konkretów...
Jeszcze do niedawna nie napisałabym tutaj o serii "Autostopem przez Galaktykę" Douglasa Adamsa, ale teraz jestem po lekturze "Łososia zwątpienia", czyli książki wydanej po jego śmierci i... chyba muszę zmienić zdanie. "Łosoś..." zawiera w sobie dużo oderwanych od siebie tekstów - felietonów z gazet, artykułów, luźnych przemyśleń, odczytów itd. - napisanych przez Douglasa Adamsa, czyli zmarłego 14 lat temu angielskiego pisarza. Ludzie powiązani z Adamsem postanowili po jego śmierci zebrać jakoś teksty odzyskane z jego komputera i poskładać je w jedną książkę, dodając do niej fragmenty wywiadów, notatkę biograficzną, wspomnienia z nim związane itd., po czym wydać to jako coś w rodzaju pamiątki czy pomnika dla swojego przyjaciela/współpracownika. Na końcu znajduje się też kilka rozdziałów książki, której nigdy nie ukończył i która się nigdy wcześniej nie ukazała. Jest po prostu niepełna, ale mimo to stanowi niezłą ciekawostkę dla kogoś, kto już twórczość Adamsa zna i lubi.
Tyle tytułem wstępu.
Dlaczego właściwie polecam książki tego autora (chociaż wszystkich nawet nie czytałam)?
Najłatwiejszą odpowiedzią byłoby po prostu stwierdzenie, że są zabawne. Humor Douglasa Adamsa można najprościej zobrazować stwierdzeniem: "coś jak Monty Python na papierze" i chyba współpracował nawet z autorami niektórych skeczy. Właściwie w co drugim zdaniu można się doszukać jakiegoś żartu, ale to jest przy okazji bardzo inteligentny humor. Co prawda bazuje często na absurdzie i abstrakcji, ale nie jest to ten rodzaj żartów, które można znaleźć na niektórych kanałach na YT, a których szczerze nie znoszę (mówię o tekstach w stylu: co byś zrobił, gdyby wielki niebieski ogórek wyskoczył na ciebie w środku pełni księżyca i zapytał, czy chcesz tańczyć sambę? - na całe szczęście czegoś takiego tam nie uświadczycie.) Przypuszczam, że sama nie zrozumiałam dużej części jego żartów, bo po prostu nie jestem zbyt zaawansowana technologicznie, nie zam tylu twórców, widziałam mniej miejsc na świecie i tak dalej. Ale przez tę różnorodność każdy wyłapie tam coś naprawdę dobrego.
I być może jest to coś w rodzaju komedii, ale dopiero po czytaniu "Łososia..." zdałam sobie sprawę z tego, że to, co Adams pisał, bardzo mi daje do myślenia. Nie jestem zbytnią fanką filmów i książek, które z założenia są filozoficzne albo mają motywować. Zwykle wali się w nich rażącymi wręcz banałami i trudno nieraz strawić te pseudoodkrywcze stwierdzenia, nad którymi większość czytelników wzdycha z zadumą, jakby urodzili się wczoraj. Nie chcę tutaj wychodzić na jakiegoś inteligenta, ale taka jest prawda - mało kto sili się na stworzenie czegoś, co nie bazowałoby na oczywistościach.
Tymczasem te teksty wcale nie zostały napisane po to, żeby nas jakoś pobudzić do życia albo nakłonić do myślenia - a jednak w moim przypadku to zrobiły. I to - o cudzie - bez użycia tekstów w stylu: "życie jest darem, który musisz z wdzięcznością wykorzystać" albo "przeżywaj każdy dzień tak, jakbyś chciał go zapamiętać na zawsze"... Ta książka jest dla mnie natomiast kopalnią wspaniałych cytatów, które tkwią w tekście jakby... od niechcenia? Nie chcę tu bynajmniej wieszać psów na Zwiadowcach, ale kiedy w nich pojawiał się cytat godny uwagi, miałam wrażenie, że brakuje nam jeszcze tylko podkreślenia grubą kreską odpowiedniego zdania, namalowanej obok czerwonej strzałki i odnośnika z gwiazdką - "warto zapisać". Niektóre fragmenty ze Zwiadowców faktycznie dobrze mieć w głowie przez to, że są śmieszne albo mądre, ale w przypadku książek Adamsa można by czasami przepisać całą stronę i nie móc się zdecydować, co wybrać jako kolejne motto. I nikt nie unosi się zachwytem nad tym, jakie to głębokie, bo po prostu czytamy ten jego tekst i nagle dopada nas takie olśnienie: "przecież to było świetne"! Sama tak dzisiaj miałam, kończąc książkę, kiedy myślałam, że właściwie na ostatnich kartkach już wiele mnie nie zaskoczy. I uważam te cytaty za dużo cenniejsze, bo jakby same wpadły mi w oko, a nie rzucono nimi we mnie z okrzykiem: "patrzaj i podziwiaj!". I przez to, że sama je wyłapałam, jakoś bardziej skłoniły mnie do refleksji. Nie potrafię zagwarantować, że na każdego z Was podziałałoby to w ten sposób, bo to dość specyficzne powieści, ale mimo wszystko myślę, że warto spróbować. Może akurat komuś się to spodoba :3.
Na koniec wyrażam swój żal że jeden z moich ulubionych - jak w tym tygodniu zrozumiałam - autorów musiał umrzeć tak wcześnie i nie miał czasu, by stworzyć więcej tekstów... ale zostały mi jeszcze przynajmniej trzy jego książki do zaliczenia i zamierzam się za nie w najbliższym czasie zabrać :3.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|