|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julietta502
Sierota
Dołączył: 02 Lip 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tymień Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:47, 04 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam całą trylogię i bardzo się mi spodobała. Nie wiem, czy zauważyliście, że tom pierwszy ma trochę wspólnego ze "Zwiadowcami"? (Uwaga! Spojler):
1. Jest sobie zwykły chłopak (w "Zwiadowcach" to oczywiście Will, a w "Morzu Trolli" Jack.
2. Ten oto zwykły chłopak zostaje wybrany na ucznia (w "Zwiadaowcach" - zwiadowcy Halta, w "MT" - barda).
3. Najpierw mistrz "wykorzystuje" chłopca do prac domowych. (Ciekawe, jakim cudem na dywanie zebrało się tyle kurzu? )
4. Potem następuje etap żmłudnych ćwiczeń.
5. I w końcu - podczas akcji związanej z uczoną profesją chłopca porywa coś na kszałt Wikingów (w "Zwiadowcach" są to Skandianie, w "MT" - bersekerzy).
6. Mistrz pomaga uczniowi w wydostaniu się z niewoli.
No i dodarkowo, Skandianie tak jak ci, którzy porywają Jacka, wpadają w szał bersekerów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
LadyPauline26
Moderator
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 92 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:45, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Kupiłam już dość dawno drugi i trzeci tom, ale jakoś nie mogę się za to zabrać . Przynajmniej tak raz a porządnie. Po części pierwszej nie mam wątpliwości, że będzie dobrze, ale dopiero muszę się przemóc, wziąć to stanowczo z półki i w końcu przeczytać.
Ale mimo, że nie znam całości, nadal polecam, jeśli szukacie czegoś fajnego do czytania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wilczy wicher
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:10, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Niedawno wypożyczyłam pierwszą część i bardzo mi się podoba. To książka w moim stylu i gorąco polecam ją wszystkim, którzy tego jeszcze nie przeczytali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyPauline26
Moderator
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 92 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:50, 03 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Dobra! Wreszcie się udało skończyć .
Pierwszą część przeczytałam w 2010 roku w wakacje, więc nie pamiętałam zbyt wiele z tego, co się tam działo. Jakiś taki ogólny zarys wydarzeń niby był... Kojarzyłam sowy jedzące maliny i płonący stos pogrzebowy . I świnię jadącą po lodzie . Ale poza tym to niewiele więcej. To wyglądało mniej więcej tak, że wiem mniej więcej, co robią, ale nie mam bladego pojęcia, dlaczego...
Więc zamiast czytać tylko części drugą i trzecią, zabrałam się za całą serię.
No i we środę udało mi się dobrnąć do końca.
Ogólnie to nie jestem nawet w stanie powiedzieć, która była najlepsza, która najgorsza. Wszystkie czytało się równie fajnie i szybko, ale z drugiej strony mam wrażenie, że gdyby nie świetny styl, to miałabym tym książkom dużo więcej do zarzucenia. Bo z jednej strony są ciekawe i mają dużo zaskakujących rzeczy (jak ujawnili ojca jednej dziewczyny, to siedziałam przez minutę z otwartymi ustami i zapomniałam o mruganiu ), ale... no nie wiem. Autorka miała kilka dziwnych pomysłów i nawyków, które mnie strasznie denerwowały.
Pierwsza rzecz, która mnie wkurzała, to psucie postaci.
Ja tak uwielbiałam Brutusa .
Jak tylko się pojawił, to ja pomyślałam: "moja ulubiona postać!!!". A tu jednak nie. Bo zepsuł się praktycznie od razu :\. Jeszcze przez jakiś czas trochę naiwnie myślałam, że on po prostu udaje takiego niedorozwiniętego idiotę, a tu jednak nie... Bo trzeba było skopać fajną postać, cały czas pisząc tylko o tym, że jest przystojna i że lata za nim tabun uroczych niewiast, w tym i magicznych.
W ogóle było też sporo osób, która wkurzały mnie tak ogólnie.
Na pewno można do takich zaliczyć Lucy, która była jedną z nielicznych postaci, które miałam od samego początku ochotę zadusić gołymi rękami i poćwiartować. Może to nie byłoby takie dziwne, jeśli brać pod uwagę, że jest kobietą, ale miała dopiero siedem lat . Wprawdzie dzieci też nie znoszę, ale w mało której książce mają na tyle znaczącą rolę, żeby zdążyć mnie zdenerwować. No ona zdążyła i to do tego stopnia, że jak zaczęłam czytać drugi tom, marzyłam tylko o tym, żeby spadło na nią coś ciężkiego i ją rozmiażdżyło, zanim znowu się odezwie.
Swoją drogą podobnie nienawidziłam jej ojca (który notabene był też ojcem Jacka, czyli głównego bohatera). Co prawda autorka często go usprawiedliwiała, a syn go szanował, bo w końcu rodzic, a to czasy średniowiecza, ale naprawdę ciężko mi było o nim czytać. To była chyba osoba stworzona z myślą o irytowaniu czytelnika, bo wkurzał ludzi niezależnie od tego, co robił. A właściwie co mówił, bo robił raczej niewiele (poza rozpuszczaniem tego ohydnego, blondwłosego bachora :3). Wiecznie tylko wykłady o grzechu, porywających demonach i jeszcze typowy przedstawiciel sposobu myślenia z tamtej epoki, czyli: jestem facetem, to mam rację i jak ja coś powiem, to tak ma, kurde, być!
Ostatnia zła rzecz w kwestii postaci to jeden z bohaterów... a raczej jego śmierć. Ja rozumiem, że ludzie jak żyją w takich czasach i jeszcze jeżdżą na jakieś niebezpieczne wyprawy, to umierają, ale bez przesady! Jak można kogoś zabić tylko po to, żeby potem przez resztę tego tomu i przez dwa kolejne wspominać o tej osobie średnio jeden raz na rozdział. Trzeba było zostawić gościa żywego, a nie zachwycać się jego osobą przy każdej możliwej okazji. Jak był taki świetny, to mógł przeżyć i byłby spokój. Ale nie! :\
Nie rozumiem Cię, Nancy...
*** *** ***
Ale może nie będę już zrzędzić . Bo w końcu generalnie książka mi się podobała :3.
Więc jako zaskoczenie z opiniami o bohaterach mogę podać Thorgil. Na kobiety wojowniczki, to ja mam chroniczną alergię, ale w tym wypadku jakoś nie wyszło . Może polubiłam ją dlatego, że była wredna dla Lucy, ale też trochę dlatego, że jak już robiła za chłopczycę, to w każdej kwestii. A nie, że zaraz po walce szła się pomalować, uczesać swe śliczne włosy i biegła z wdziękiem oczarowywać młodzieńców w całej okolicy.
Chociaż, prawdę mówiąc, pod koniec serii zaczynała mnie drażnić.
Bo jestem osobą, która nie lubi nieskończonych wątków. I która jednocześnie nie ma wielkich uprzedzeń do romansów... Więc jak już ten głupi Jack zachwyca się jej anatomią, to mogłoby z tego cokolwiek wyniknąć, a nie tylko że się na nią pogapi, pomyśli sobie o niej, a potem książka kończy się tak, jakby nigdy tego nie było. No ale cóż... niech sobie tam robią co chcą. Nie, to nie.
Za to z ulubionych postaci, to na pewno byłby Skakki :3. Nie wiem, dlaczego tak go polubiłam, ale jakoś od samego początku robił dobre wrażenie i niby mało występował, ale za każdym razem, jak się pojawiał, to coraz bardziej mi się podobał . Chociaż występował raczej rzadko, więc nie wiem, czy to po prostu nie była właśnie kwestia tego pierwszego wrażenia.
Podobnie miałam zresztą z mamą Jacka i bratem Aidenem.
Albo z Pegą i - no w zasadzie - bardem. No i Runa był spoko . Tylko niestety wszyscy, których polubiłam, robili raczej za drugoplanowych, a bard, chociaż najważniejszy, prawie wcale momentami nie występował. Ale domyślam się, że to po to, żeby Jack miał okazję się wykazać.
*** *** ***
Dobra... już może kończę, bo ile można zrzędzić na serię, która się podobała .
Aczkolwiek trudno mi pisać o zaletach, bo jak tylko jakąś wymyślę, to sobie uświadamiam, że to jest bezczelny spojler i nie mogę o tym wspominać . Tzn. w zasadzie mogę, ale nie chce mi się zaznaczać, że w poście pojawiają się jakieś spojlery tylko po to, żeby legalnie jedno zdanie czy dwa dać .
Więc daję serii 7/10.
Byłoby więcej, aczkolwiek zakończenie mnie z lekka rozczarowało.
Znowu brzmiało tak, jakby autorka zobaczyła, że pali jej się ciasto, więc dopisała jedną linijkę, stwierdziła "dość" i poszła ratować piekarnik... .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|