|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
LadyPauline26
Moderator
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 92 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:57, 02 Maj 2016 Temat postu: Dzieła Fiodora Dostojewskiego |
|
|
Od jakiegoś już czasu noszę się z zamiarem założenia takiego tematu i oto jest…
Z początku myślałam o stworzeniu wątku specjalnie dla "Zbrodni i kary", bo jest najszerzej znanym dziełem tego autora ze względu na bycie lekturą w wielu szkołach. Ale uznałam, że nie chcę nikogo w ten sposób ograniczać, bo wtedy dla każdej jego powieści trzeba by zakładać nowe tematy na forum, a to w sumie niepotrzebne rozdrabnianie się.
Dlatego tutaj jest miejsce na zbiorcze wyrażanie opinii na temat dzieł wspomnianego pana :3. Wiem wprawdzie, że pewnie wiele poza "Zbrodnią i karą" się tutaj nie pojawi, ale to w sumie nie takie złe… A ja właśnie zaczynam bardziej interesować się pozostałymi dziełami Dostojewskiego, więc być może będę miała okazję zarekomendować jakieś inne z jego książek, o których trochę mniej osób słyszało .
Więc zapraszam do pisania…
(I uprzedzam, że Raskolnikow jest już zajęty ;___;.)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Werak
Porwany przez Skandian
Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Sochaczewa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:13, 02 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
...Napiszę tu później, mówiła. Będzie fajniej, mówiła...
Dobrra, zabieram się za to, bo odkładam to już od nie wiadomo, kiedy... Na pierwszy ogień pójdzie Zbrodnia i kara, jedna z najfajniejszych książek, jaką dane mi było przeczytać Lady tu straszy zaostrzonymi widłami, że Rodia zajęty, ale i tak powiem, że strasznie gościa lubię Jego tok myślenia, przemyślenia, są takie fantastyczne... sam jego charakter mi się bardzo podobał A jego związek z Sonią... sama Sonia też była bardzo fajną osobą Choć żal mi jej akurat było niejednokrotnie... biedaczka tyle przeżyła :\ I jeszcze te problemy z matką... no życie jej nie rozpieszczało ;___; Ale na szczęście chwała im, że wszystko się pięknie skończyło
Zresztą, mi nie przeszkadza to, że Rodia zajęty. I tak najlepszy jest radosny i w ogóle genialny Razumichin Pokochałam go, gdy tylko się pojawił, bo koleś mega sympatyczny Takie przeciwieństwo Rodii trochę... fajne było to, jak się o tamtego martwił... Był spoko nawet wtedy, kiedy się upił, za to już mu mogę dać olbrzymiego plusa
Ogólnie rzecz biorąc, to cała książka była genialna, czytało mi się ją bardzo przyjemnie, z tego co pamiętam Wszyscy wokół powtarzają mi, że ta książka jest napisana trudnym językiem, ale ja za chiny nie potrafię tego dostrzec... dla mnie jest normalna
Przeczytałam też dwa opowiadania Dostojewskiego: Białe noce oraz Łagodna :3 Zacznę od tego pierwszego może, wygodniej mi będzie
A więc... W Białych nocach się po prostu zakochałam To krótkie opowiadanie o marzycielu pogrążonym we własnym świecie, który spotyka na swej drodze pewną kobietę zalaną łzami... I stara się jej pomóc :3 I tylko tyle mogę powiedzieć, żeby nie spoilerować. Skupię się więc na postaci marzyciela, głównego bohatera, z którego perspektywy opisywana jest cała akcja... Nieznane jest niestety jego imię, więc nie mam synonimów Będzie więc Marzycielem :3 To taki cudowny gościu Uwielbiałam czytać jego przemyślenia, bo są takie znajome... tak wiele mamy ze sobą wspólnego... ja czytając to opowiadanie po raz pierwszy miałam wrażenie, że ktoś mnie rozumie Kocham kolesia po prostu I tak bardzo mi było go szkoda... tak szkoda Rzadko kiedy jest mi tak żal głównego bohatera...
Cytat: | ...Tak go lafirynda jedna wystawiła ;___; Znaczy dobra, tamtego kochała dłużej... ale narobiła nadziei, nie widziała nawet, jak biedakowi łamie serce... nosz wściekłam się na końcu, naprawdę ;__; Tak po prostu nie można... to było tak okrutne... a ten list na końcu to już w ogóle było przegięcie. Ma dziewczyna tupet, naprawdę ;__; Już nawet nie pamiętam jej imienia... a... Nastusia :3 Nastusia... to tak łagodnie brzmi... a to zła kobieta była... |
To teraz Łagodna. Przedstawia monolog mężczyzny, którego żona popełniła samobójstwo... on tam gada do siebie, próbuje sobie cośtam wyjaśniać, wspomina... Tak wygląda cały tekst :3 I powiem szczerze, że zawiodłam się mocno... może jestem zbyt mało błyskotliwa, czy cuś, ale po prostu nie mogłam w ogóle zrozumieć tego. To było takie chaotyczne... w sumie, dialog mężczyzny u kresu wytrzymałości psychicznej raczej poukładany nie będzie, no ale... nie zrozumiałam z tego nic i nie rozumiem celu tego Najwyraźniej będę musiała kiedyś przeczytać to jeszcze raz... no ale na czas dzisiejszy... nie potrafię powiedzieć niczego na temat czegoś, czego nie zrozumiałam :3 Zresztą, przez to zaczęło mnie to najnormalniej nudzić po paru kartkach... Ale przeczytałam i to całe Z tego jestem dumna :3
I to chyba wszystko... dziękuję, daswidania! B)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyPauline26
Moderator
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 92 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:22, 02 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Wstawiam tutaj tekst napisany przede mnie dokładnie dwa miesiące temu. Myślałam, że dodam go niedługo po powstaniu tematu, ale dopiero teraz mam okazję, a nawał pracy nie pozwolił na zbyt swobodne pisanie, więc cóż... Opinia nie jest tak naprawdę dokończona. Jeśli czegoś nie skomentowałam wtedy, to teraz też raczej skomentowane nie zostanie.
*** *** ***
02.05.2016
Recenzja "Gracza" - drobne SPOJLERY gratis
"Gracz" Dostojewskiego to książka, którą wyjątkowo trudno mi ocenić… Z jednej strony jestem zachwycona, a z drugiej cała masa wątków obudziła we mnie niesmak. Ale może zacznę od czegoś na kształt streszczenia.
Bohaterem powieści, czy raczej długiego opowiadania, jest Aleksy Iwanowicz, który okazuje się nie tylko tytułowym graczem, poniekąd, ale też narratorem całej historii opowiedzianej z perspektywy jego nieregularnie pisanych dzienników. Pozostałych postaci jest zaskakująco dużo. Ich ilość jest nawet trochę przytłaczająca, zwłaszcza że autor nie sprawił mi tej przykrości i nie zmusił Aleksego do wyjaśniania spraw dla niego oczywistych; ...co bardzo mnie cieszy, ale jednocześnie utrudnia życie. Nie ma tu idiotycznych stwierdzeń typu "generał - który jest… i pozostaje w takiej a takiej relacji z …, która…". Nie lubię tego typu wyjaśnień, które dla osoby piszącej dziennik są absolutnie zbędne, bo przecież nie spodziewa się mieć niezorientowanej widowni. Niestety ma to też oczywistą wadę, czyli brak informacji, które zostają nam ujawniane bardzo wolno, a które Aleksy dawkuje stosownie do potrzeb.
(Ta recenzja zapowiada mi się na strasznie długą… Po dwóch miesiącach muszę dodać, że chyba jednak długa nie będzie. Przynajmniej nie jak na moje standardy.)
Do rzeczy! Bohater jest zakochany w Polinie, czyli - z tego co zrozumiałam - przyszywanej córce pewnego generała, którego dzieci Aleksy uczy. Jej rodzina ma natomiast poważne problemy finansowe związane z licznymi długami i dość rozrzutnym sposobem życia, a temat przewodni to gra w kasynach, która staje się ostatecznie nałogiem również głównego bohatera.
Nie chcę więcej spojlerować, opowiadając, co się działo, więc zacznę po prostu wyliczać plusy i minusy. Pierwszą zaletą jest dla mnie to, że bardzo utożsamiałam się z głównym bohaterem. Dostojewski miał jakiś wyjątkowy talent do zawierania w myślach swoich postaci tego, co sama uważam na temat świata i to, co sama nieraz przeżywam. I tak jak wspominałam w "Aktualnie czytam", jest dla mnie niesamowite, że minęło grubo ponad sto lat, a takie myśli na temat ludzi są wciąż równie uniwersalne, nawet kiedy odnoszą się do arystokracji i czasów, które wiele dekad temu odeszły w zapomnienie.
Sympatyzowałam więc z większością poglądów Aleksego, czy raczej jego problemów, które jakoś ujmująco bagatelizował, co tak samo mnie irytowało jak zachwycało. Rzeczą, której w nim nie znosiłam, był jego absurdalny wątek romantyczny. Postać Poliny to jedna z największych porażek, jakie moje oko wyczytało. Nawet ta francuska dama, którą zachwycał się generał była bardziej wara uwagi, bo tak przerysowana, że aż momentami przestawała mnie drażnić. Natomiast Polina zachowywała się jak typowa s… jędza :3, którą natura obdarzyła zbyt dużą urodą i uwodzicielskim wdziękiem, więc lubiła sobie pookręcać kogoś dookoła palca tylko po to, żeby się męczył… Jedyne, co poprawiało mi nastrój to to, że nawet sam zakochany twierdził, że jakby mógł, to z radością by ją udusił. (Niestety nie miał okazji.)
---> Tutaj zakończył się tekst napisany zaraz po przeczytaniu i uznam chyba, że zawarłam w nim swoje najważniejsze odczucia. W ramach podsumowania mogę tylko powiedzieć, że książka jest właściwie całkiem dobra i warta uwagi - szczególnie jeśli się lubi tę epokę, czyli koniec XIX wieku. Nie było to jakieś zachwycające dzieło, nad którym można długo debatować, ale muszę przyznać, że nawet wciągało. Niestety problemem na pewno jest to, że te kilka tygodni wystarczyło, żeby większość wspomnień i uczuć kompletnie wyblakła, co chyba nie świadczy na korzyść "Gracza"...
*** *** ***
O "Zbrodni i karze" opowiem chyba dopiero kiedy przeczytam po raz drugi, bo wydaje mi się, że ta książka wymaga nieco lepszej recenzji niż opisanych ogólnikami rozmytych uczuć po prawie czterech latach od czytania. Dlatego tutaj już kończę i może tylko spytam Werak, czy te opowiadania miała z biblioteki, czy z jakiegoś pdf'a, bo brzmi całkiem zachęcająco, a moja domowa "biblioteczka" pomimo kilkutysięcznych zbiorów nie posiada z dzieł Dostojewskiego praktycznie nic ;___;. Nie ma to jak mieć pod ręką więcej książek niż człowiek da radę za życia przeczytać i nie znajdować w niej tego, na czym najbardziej zależy...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Sob 20:37, 02 Lip 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evans
Jr. Admin
Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:46, 02 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Twoje przewidywania, Lady, są niestety dość słuszne, bo póki co "Zbrodnia i kara" jest jedynym, co przeczytałam, a patrząc na kolejkę staroci do nadrobienia to wątpię, by w najbliższym czasie się to zmieniło . Chociaż sama powinnam założyć podobny temat dla Kafki, za co pewnie się zabiorę w wolnej stosunkowo chwili D: Ale! Nie o tym tu teraz.
Więc "Zbrodnię i Karę" czytałam już kilka miesięcy temu i nieco zwlekałam z opinią, bo szczerze przyznam - raz, nie wiedziałam, co o tym powiedzieć, a dwa, chciałam poczekać do omawiania, bo wiem, że po nim więcej z książki wyciągnę niż sama czytając. No ależ ile można czekać i odkładać c: Nie do końca wiedziałam, od czego zacząć, więc może na początek dam najogólniejsze stwierdzenie - że owszem, podobało mi się.
No dobra. Co dalej? Bardzo przypadł mi do gustu nastrój, bo skłonności naturalistyczne w literaturze do mnie mocno przemawiają. Iiiii tu mam trochę małą zwiechę, szczerze powiedziawszy. Odwieczna rozterka, czy jest to powieść pozytywistyczna, czy modernistyczna . Wiem, że będą tu głównie głosy, że to pozytywizm... ale szczerze powiedziawszy ciężko mi to przyjąć. Zupełnie nie widzę tam tych haseł pozytywizmu, a więcej skłonności neoromantycznych - nihilizm, naturalizm. I nawet się przy modernizmie omawia... więc dla mnie ostatecznie wylądował w tej drugiej epoce. I tak też będę na niego patrzeć .
Co do postaci, ciężko mi powiedzieć, czy kogoś bardzo nie lubiłam. No poza Łużynem, bo to taka typowa... *szuka określenia, nie znajduje* Jeśli ktoś go lubi, to ja pogratuluję . Choć nie, raczej spytam dlaczego, bo bardzo ciekawa tego jestem. Szczerze powiedziawszy, nawet Swidrygajłowa wolałam - nie żeby mi się podobało co robił, ale był dla mnie ciekawy jako postać i lubiłam o nim czytać z czystej ciekawości. Resztę odbierałam dość neutralno-pozytywnie, znaczy chociaż nieraz mnie irytowali, nie wpływało to na ogólny obraz i nie czułam wielkiej niechęci. Ale pierwsze miejsce i tak zgarnął Porfiry, który mnie swym podejściem do Rodiona urzekł . Podobało mi się też, jak był pewien swych racji, ale to sprawdzał swoimi metodami, starając się go sprowokować... strasznie inteligentny i mimo wszystko w porządku facet - jakże bym mogła nie docenić .
Ale lubię też fabułę i cały rozwój psychozy Rodiona i ostateczne rozwiązanie, w szczególności jego końcowy sen... Trochę się obawiałam, jak to wyjdzie po wysłuchaniu całej jego ideologii, ale przyznam, że zostałam mile zaskoczona. I nawet się na koniec wzruszyłam, co robi z tego chyba pierwszą lekturę, która wzbudziła we mnie takie emocje. Inne mnie irytowały bądź cieszyły, ale poruszały - no nie pamiętam. Wiec to zdecydowanie na plus .
Jeszcze tak wspomnę, że chciałam czytać Idiotę Dostojewskiego, bo poza tym wiele nie bardzo nie ciągnie... ale może za mało się wszukiwałam w to wszystko, więc mogę omijać coś ciekawego Bo to opowiadanie drugie o którym wspomniała Werak brzmi całkiem ciekawie c:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Werak
Porwany przez Skandian
Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Sochaczewa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:39, 02 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Te dwa opowiadania były w jednym tomiku, który udało mi się wypożyczyć w bibliotece szkolnej :3 Domyślam się, że nie takiej odpowiedzi oczekiwaliście... ale! jestem dobrą duszą, której miło by było, gdyby ktoś Białe Noce przeczytał, więc [link widoczny dla zalogowanych] Nawet to wygląda tak samo, jak tamta książka, którą czytałam, więc czuję się, jakbym ją pożyczała Więc jeśli ktoś chce - zachęcam, bo to nie jest takie długie Miłego czytania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|