|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
LadyPauline26
Moderator
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 92 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:24, 17 Lip 2017 Temat postu: Najlepszy pojedynek |
|
|
Podobnego tematu jakoś nie pamiętam, a to w sumie ważny element serii, więc chyba warto go założyć . Dodam tylko, że wiele postów będzie zawierało spojlery, więc jeśli ktoś nie przeczytał jeszcze wszystkich ksiąg, przegląda ten wątek na własną odpowiedzialność.
Pytanie brzmi: które pojedynki i konfrontacje uważacie za najlepsze w całej serii? Które najlepiej się czytało, które były najbardziej zaskakujące albo które z jakiegoś innego powodu wywołały najwięcej emocji? Być może któraś walka miała zaskakujący wynik albo zwrot akcji . (Przy okazji można też wspomnieć o tych z drugiego końca skali, które okazały się przewidywalne lub nudne.)
Ja na razie przypomniałam sobie tylko cztery tomy z całej serii, więc nie wiem jeszcze, czy później moje zdanie się nie zmieni, ale aktualnie najlepiej czyta mi się starcia, w których jedną ze stron jest Horace. Chociażby jego walka z Morgarathem albo ostateczne rozprawienie się z prześladowcami w pierwszej części . Po przeczytaniu dalszych ośmiu ksiąg i obu prequelów przypomnę sobie więcej pojedynków, więc na pewno będę miała większy wybór przy ocenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Evans
Jr. Admin
Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:06, 17 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie zdecydowanie najlepszym pojedynkiem był ten Horace'a i Morgaratha z "Płonącego Mostu". Dawno to czytałam, ale to najbardziej wbiło mi się w pamięć . Trochę dlatego, że jest... wywołany niepanowaniem nad emocjami i widać tu wyraźną różnicę poziomów przeciwników - no proszę, Horace dopiero się uczył w Szkole Rycerskiej . Ale też dlatego, że nie stał się nagle mistrzem w pojedynkowaniu się BO FABUŁA, co jest moim najukochańszym argumentem, ale pokazane zostało, jak desperacko się bronił, nie mógł nawet kontratakować i wygrał tylko przez głupie pomysły aka "skoczę koniowi (koniu?) pod kopyta! Na pewno będzie fajnie!" . No i przez zaskoczenie Morgaratha sztuczką z nożami i... właśnie, zostało wykorzystane coś, co lubię, czyli "mały epizod z początku książki wraca w ważnym momencie fabuły". Widać, że książka została rozplanowana i takie drobiazgi mają sens. Propsuję to mocno c:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nimrodel
Jr. Admin
Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:51, 18 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Huh, nie pamiętam wszystkich (właściwie to mało co pamiętam, wstyd się przyznać), ale w głowie utkwił mi szczególnie pojedynek między Haltem i Deparnieux z Ziemi skutej lodem - w ogóle, ta część jest jedną z moich najulubieńszych, m.in. dzięki tej wędrówce Halta i Horacego przez Gallię i ich pojedynkom z napotykanymi na drodze rycerzami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|