Co wam się nie podoba?

GAROT

Do serii nie mam żadnych zastrzeżeń, ale tylko jedna rzecz mnie denerwuje, że w niektórych momentach jest straszne przeciągane.

Ksssa

PODAJE TU PRZYKŁADY Z KSIĄŻEK, WIĘC JEŚLI NIE PRZECZYTALIŚCIE WSZYSTKICH CZĘŚCI ''Zwiadowców'' NIE CZYTAJCIE TEGO POSTU!

Zależy. Nie podobało mi się to opisywanie jak Will wkradł się do obozu ósmej części. Do teraz nie wiem po cholerę to było i gdzie on się wkradał. Podobają mi się przeciągania książek typu:
-Widać mnie?
Will zerknął na Horaca, który owinął się szarozielonym płaszczem.
-Nie skąd. Gdybym nie wiedział, że tam jesteś wcale nie wiedziałbym, że tam jesteś.

Przy tym można się przynajmniej pośmiać.

zupaztrupa97

Mi się nie podoba (takie jest moje odczucie) że autor z każda częścią pisze tak "wymuszenie". Pierwsza część to takie objawienie a później to już książki tylko z elementami tego "objawienia" pisane być może dla pieniędzy. I to jest smutne. (nie wiem czy ktokolwiek zrozumiał o co mi chodzi)

kokosmx

Jedyne, co misię nie podoba to często naciągane opisy miejsc lub rozwlekłe dialogi, które nie mają większego wpływu na akcję

Ksssa

A mi się to podoba! I nawet nie wiesz jakie to jest ważne. Na przykład gdy dotarli do Skandii to chyba chcesz wiedzieć jak ten kraj wyglądał. Denerwują mnie opisy bohaterów, gdzie po raz ósmy w książce pisze jaka to panna idealna i pan bezbłędny są niesamowici. Co do dialogów to są świetne. Na przykład rozmowa Halta i Solnego Piotra o tym, czy Halt jest Haltem. Mało co wnosi do fabuły, ale jest świetna. Właśnie w późniejszych jego książkach brakuje mi czegoś takiego. Tej dodatkowej akcji, która nie ma nic wspólnego z książką. W przyszłych tomtach zastąpił te rozmowy wydarzeniami i opisywaniem czegoś, co niby ma wnieść coś do fabuły. Znów podaje przykład ósmej części gdy Will tam się skrada po tym obozie. Po co to to do było! Już wolałabym by Mr. John dał jakąś zabawną scenkę lub jakąś mini fabułę. Jak ta o dziku w pierwszej części.

GAROT

To jest bardzo ważne, ponieważ dzięki temu możesz sobie lepiej wyobrazić co i jak, a co do dialogów to chodzi o urozmaicenie, wyobrażasz sobie, aby to narrator zastępywał dialogi, dzięki temu można dowiedzieć się wielu rzeczy min. o charakterze.

Brązowe Oczy

Nie podoba mi się robienie w ostatnich częściach idioty z Halta, peany na cześć Willa, nagły geniusz Horace'a oraz Pauline. Idealizowanie i nieśmiertelność głównych bohaterów. To razi, zwłaszcza po czytaniu GoT. Błędy w fabule. Wargale i kalkary, nowe "magiczne" stworzenia rzadko są dobre, zwłaszcza, gdy do reszty sagi mają się jak łupież do słońca. 11. część. Tak, to chyba już wszystkie najważniejsze rzeczy.

Miv

Nie podoba mi się ta idealność bohaterów. Czy oni nie mogą chociaż raz czegoś solidnie schrzanić? Byłoby ciekawiej Very Happy

Nie pasuje mi też to przeciąganie serii. 12 tomów? Toż to prawdziwy tasiemiec! Do czwartej jest super, do siódmej jeszcze w miarę ok, a reszta wydaje się być pisana na siłę.
No i oczywiście prolog jedenastej części, do którego od samego początku miałam spore zastrzeżenia. Fuj, fuj i jeszcze raz fuj!

Ksssa

Mi się akurat prolog jak i epilog bardzo podobają (chodzi o jedenastą część). Takie zaskoczenie. Chyba o to Flanaganowi chodziło. Chciał zaskoczyć wszystkich nawet takim drobiazgiem.

AlyssMainwaring

GAROT

A mi się właśnie podobały wszystkie tomy Wink

Moim zdaniem Flangan właśnie pisał z coraz większym temperamentem Smile

Ghador

Phi...
Specjalnie szukacie błędów.
Mi seria się podoba od początku do końca.

Halt Arratay

A ja się zgadzam, że bohaterzy są zbyt idealni. Zawsze znajdują wyjście z każdej sytuacji, zawsze zrobią to, co trzeba. Dobrze że Halt ma chorobę morską. Will absolutnie powinien być mniej zdolny. Horace też.

zupaztrupa97

No, Horace to już przesada. Ale dobrze, że w pierwszych trzech częściach jest chociaż trochę nieśmiały. Smile

Ksssa

Dierra

Jak dla mnie wszystko jest ok.

Werak

Moim zdaniem, nie ma nic złego w Zwiadowcach. Są nawet jeszcze lepsi od innych książek, które czytałam. Są, jak już ktoś napisał, idealni

LadyPauline26

O jaki fajny temat, dla takiej zrzędy jak ja Kwadratowy

Kiedyś coś tutaj już chyba pisałam, ale wtedy miałam za sobą zaledwie cztery tomy, więc po jedenastu trochę zmienia się perspektywa. Postaram się streszczać i nie przesadzić z marudzeniem Very Happy

1.Pojawił się temat prologu i epilogu do części 11. Okropność. Chyba wspomniałam o tym w temacie przeznaczonym "Zaginionym historiom", ale to jest straszne! Przecież to są nieśmiertelni bohaterowie. Zawieszeni w czasie i nie do usunięcia, a tutaj grzebią po ruinach ich domów. A gdzieś tam w lesie, niedaleko chatki, kilka metrów po ziemią leży szkielet Willa. Co w tym fajnego?
A poza tym nie podobała mi się ta wciśnięta na koniec drugiej serii Flanagana. To było okropnie sztuczne i jakoś mnie zniesmaczyło, chociaż "Wyrzutki" są cudowną książką.

2.Może nie tyle mi się to nie podoba, co mnie dziwi, ale nigdy nie rozumiałam pewnego oderwania dwóch pierwszych tomów od realiów całej reszty serii. Właściwie od tomu trzeciego do jedenastego, ciągle mówili, że nie ma magii. Nie i już. Żadnych wzmianek o prawdziwych czarach. Ich miejsce w świecie Zwiadowców uporządkowano w tomach 5 i 6, żeby nikt nie miał wątpliwości jak to jest.
Więc jakim cudem białowłosy szaleniec, mógł przewodzić umysłem nad wielotysięczną armią jakiś zmutowanych humanoidalnych stworów??? Wielkie kudłate małpy o niemal ludzkiej inteligencji, które gromadzą srebro, przecież też nie pojawiają się w świecie, gdzie wszystko jest całkowicie zgodne z naturą?

To zawsze wyglądało tak, jakby Flanaganowi znudziło się pisanie o czymś takim jak wargale, więc je przepędził i już nigdy nie pozwolił im wrócić do świata Zwiadowców. Ale jak mówiłam: nie denerwuje mnie to, tylko po prostu nie rozumiem Very Happy

Brązowe Oczy

Zgadzam się z całym powyższym postem.

Grzybek

Mi tak samo.

Hurricane

- Korpus zwiadowców staje się przytułkiem dla marudzących, rozpieszczonych księżniczek,
- Bezsensowne i kompletnie nieprzemyślane śmierci w części 12,
- Will - postać idealna, z wiejskiego drobnego chłopaczka staje się super herosem,
- Księżniczka M - od zera do bohatera i jej PROCA
- Za mało Crowleya, Gilana i innych ciekawych postaci drugoplanowych.
- Drobne błędy jak np. hasło do Aberalda, czy kolor oczu Duncana
- Pierwsze 2 różnią się realiami od pozostałych.

assanda

No dobra teraz to sobie trochę ponarzekam Very Happy

1. Idealność Willa i jego żonusi.
2. Mało rozwinięte wątki poboczne. Czasami ich w ogóle nie ma. No w pierwszych częściach może, ale potem to już prawie nic. Nie wiem jak was, ale mnie to tak strasznie denerwuje jak mało co.
3. W częściach poza jedynkom i dwójkom brak postaci typu wargalowie i kalkary.
4. Wieczna sielanka. No może w dwunastce trochę się to zmienia. Ale poza tym: idą, działają, wygrywają.
5. Prolog i epilog jedenastki. AAA!! Jak Flanagan chciał zrobić coś takiego to mógł pomyśleć o tym na początku, a nie w przedostatniej książce serii ni z gruszki, ni z pietruszki wypada z czymś takim.
6. No i jeden z bohaterów. Nie napiszę który bo i tak już jestem wyklęta, a gdybym napisała byłabym i wyklęta i przeklęta

Arya Wszędobylska

Brązowe Oczy