|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dorian
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 1016
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 123 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:27, 31 Lip 2009 Temat postu: Płonący Most - ulubione momenty |
|
|
Wasze ulubione fragmenty z drugiej części "Zwiadowców"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Raqasha
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 1541
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ś-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:45, 05 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
W drugiej części Zwiadowców najbardziej podobał mi się rozdział 18 oraz walka Horace'go z Morgarathem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raqasha
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 1541
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ś-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:26, 09 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
18 rozdział z Płonącego Mostu (sama przepisywałam, tak z nudów)
Głowa Blaze’a zawisła nisko, gdy wierzchowiec wolnym truchtem zbliżał się do królewskiego obozu na równinie Uthal. Śmiertelnie znużony Gilan chwiał się w siodle. Przez ostatnie trzy dni właściwie nie spał, odpoczywając tylko krótko co cztery godziny.
Drogę zastąpiło mu dwóch strażników, ale młody zwiadowca sięgnął tyko za koszulę i pokazał im srebrną odznakę zwiadowcy. Ujrzawszy ją, strażnicy zeszli mu czym prędzej z drogi. W tych niespokojnych czasach nikt nie ośmielał się czynić przeszkód zwiadowcom, mógłby mieć bowiem poważne kłopoty.
Gilan przetarł piekące oczy.
- Gdzie jest namiot Rady Wojennej?
Jeden ze strażników wskazał włócznią namiot większy od pozostałych, ustawiony na wzniesieniu tak, że górował nad resztą obozowiska. Przy nim również stali strażnicy, ludzie wchodzili i wychodzili z niego- wszak był to najważniejszy ośrodek wielkiej armii.
- Tam panie. Na tamtym wzgórzu.
Gilan skinął głową. Dotarł tak daleko i tak prędko, uporał się z czterodniową podróżą w zaledwie trzy dni. Jednak teraz te kilkaset metrów zdawało się ciągnąć całymi milami. Pochylił się i wyszeptał do ucha Blaze’a:
- Już niedaleko, przyjacielu. Proszę cię, zrób jeszcze niewielki wysiłek.
Wycieńczony koń zastrzygł uszami i uniósł nieco łeb. Na prośbę Gilana zmusił się jeszcze do powolnego truchtu.
Gdy przemierzali obozowisko, Gilan poczuł pył unoszący się w powietrzu i zapach palonego drewna; z zewsząd docierał zgiełk, typowy dla każdego wojskowego obozowiska. Wykrzykiwano rozkazy. Szczękała broń, którą naprawiano lub ostrzono. Z niektórych namiotów dobiegał śmiech, ludzie odpoczywali, jeśli nie mieli żadnych zadań do wykonania- oczywiści dopóty, dopóki nie dopadli ich sierżanci i nie wynaleźli jakiegoś zajęcia. Na twarzy Gilana pojawił się zmęczony uśmiech, gdy o tym pomyślał: każdy sierżant jakby ze swej natury nie mógł znieść, żeby jego ludzie oddawali się bezczynności.
Blaze zatrzymał się raz jeszcze i Gilan drgnął. Zdał sobie sprawę, że usnął w siodle. Przed nim stali dawaj strażnicy, blokując drogę do siedziby Rady Wojennej. Widział ich jak przez mgłę.
- Jestem królewskim zwiadowcą – wychrypiał przez zaschnięte gardło. – Mam wieści dla Rady.
Strażnicy nie byli pewni, jak mają się zachować. Ten pokryty kurzem, na wpół śpiący mężczyzna dosiadający wychudzonego i wycieńczonego gniadego konia mógł rzeczywiście być zwiadowcą. W samej rzeczy odziany był jak zwiadowca, o ile mogli to ocenić. Jednak strażnicy znali z widzenia większość zwiadowców wyższych rangą, zaś tego młodego człowieka nigdy przedtem nie mieli okazji oglądać. A w dodatku nie okazał odznaki.
Mało tego, dostrzegli, że ma u boku miecz, a to z całkowitą pewnością nie była broń jaką posługiwali się zwiadowcy. Tym bardziej więc nie mieli ochoty wpuścić go do tak pilnie strzeżonego miejsca, jakim był namiot Rady Wojennej. Ku swojej irytacji Gilan zdał sobie strawę, że schował srebrny liść dębu pod koszulę. Chciał wydobyć go znowu, ale nagle okazało się to niezwykle trudne. Na oślep szarpał się z kołnierzem. A potem usłyszał znajomy głos, który przebił się do jego świadomości.
- Gilan! Co się stało? Nic ci nie jest?
Ten głos oznaczał dla niego pociechę i bezpieczeństwo przez całe pięć lata nauki. Glos odwagi, doświadczenia i mądrości. Głos, który zawsze dokładnie wiedział, co należy uczynić w danej chwili.
- Halt – wyszeptał i stracił równowagę, najpierw zachwiał się niebezpiecznie, a potem po prostu spadł z siodła. Halt pochwycił go, nim uderzył o ziemię. Warknął na dwóch strażników, którzy stali obok, przyglądając się temu zdarzeniu:
- Pomóżcie mi. No już! - rozkazał, a oni przyskoczyli, odrzucając na bok włócznie, by podtrzymać półprzytomnego zwiadowcę – Musisz odpocząć – stwierdził Halt. - Jesteś wykończony.
Jednak Gilan wykrzesał z siebie resztę energii, odepchnął żołnierzy i stanął pewnie na własnych nogach.
- Ważne wiadomości – rzekł do Halta. – Muszę widzieć się z Radą. W Celtii dzieje się coś niedobrego.
Halt poczuł zimny ucisk złego przeczucia w sercu. Spojrzał w kierunku, z którego nadjechał Gilan. Złe wiadomości. Z Celtii. A Gilan najwyraźniej przybył samotnie.
- Gdzie jest Will? – spytał szybko. – Czy coś mu się stało?
Ku jego uldze Gilan pokręcił głową zmęczonym ruchem, a na jego znużonej twarzy pojawiło się coś na kształt uśmiechu.
- Nic mu nie jest- odparł. – Jechałem przodem.
Zmierzali w stronę głównego namiotu. Po drodze stali też inni strażnicy, lecz schodzili im z drogi na widok starszego rangą zwiadowcy. Był on postacią dobrze tam znaną i częstym gościem w namiocie Rady, Podtrzymywał za ramię swojego byłego ucznia, gdy weszli w chłodny cień namiotu.
Kilku mężczyzn stało wokół mapy - czyli wielkiego stołu, na którym odtworzono na piasku topografię równiny i sąsiadujących z nią gór. Wszyscy odwrócili się w stronę wchodzących, jeden z nich podbiegł. Na jego twarzy malowało się zatroskanie.
- Gilan! – zawołał. Był to wysoki mężczyzna, a siwiejące włosy wskazywały, że musi mieć już pod sześćdziesiątkę. Wciąż jednak poruszał się z prędkością i gracją atlety czy też wojownika. Gilan znów przywołał na twarz ów znużony uśmiech.
- Witaj, ojcze – rzekł, bowiem wysoki i siwy mężczyzna nie był nikim innym jak sir Davidem, Mistrzem Sztuk Walki lenna Caraway oraz polowym dowódcą królewskiej armii. Sir David rzucił Haltowi szybkie spojrzenie, a zwiadowca odpowiedział mu skinieniem głowy na znak, ż Gilan nie jest ranny, tylko bardzo zmęczony. W następnej chwili poczucie obowiązku wzięło górę nad ojcowskimi uczuciami.
- Powitaj swego króla jak należy – rzekł półgłosem. Gilan zwrócił się w stronę grupy mężczyzn przyglądających mu się w milczeniu.
Rozpoznał Crowleya, dowódcę korpusu zwiadowców oraz barona Aralda i jeszcze dwóch baronów królestwa – Thorna z Drayden i Ferugsa z Caraway. Przede wszystkim jednak dostrzegł wysokiego mężczyznę o jasnych włosach, liczącego sobie pod czterdziestkę, noszącego krótko przystrzyżoną brodę i spoglądającego nań przenikliwymi zielonymi oczyma. Był barczysty i muskularny, bowiem Duncan nie należał do władców, którzy pozwalają, by inni wykonywali za nich całą rycerską robotę. Od chłopięcych lat ćwiczył się w sztukach walki, był wytrawnym szermierzem oraz mistrzem w posługiwaniu się lancą i powszechnie uważano go za jednego z najznamienitszych rycerzy jego własnego królestwa.
Gilan próbował przyklęknąć na jedno kolano. Jednak stawy odmówiły mu posłuszeństwa. Nie upadł znowu tylko dlatego, że Halt cały czas podtrzymywał go za ramię.
- Wasza wysokość… - zaczął, ale Duncan już stał przy nim, podtrzymując go za drugie ramię i powstrzymując przed złożeniem zwyczajowego hołdu. Gilan usłyszał słowa Halta, który do przedstawił władcy:
- Zwiadowca Gilan, wasza wysokość. Przypisany do lenna Merc. Przynosi wieści z Celtii.
Król ożywił się nagle.
- Z Celtii? – powtórzył, wpatrując się w Gilana jeszcze uważniej. – Co tam się dzieje?
Pozostali członkowie Rady podeszli, otaczając Gilana. Odezwał się baron Arald:
- Gilan otrzymał misję dostarczenia wieści od ciebie, panie, królowi Swyddnedowi. Wasza wysokość powoływała się w nim na traktat o wzajemnej pomocy – przypomniał – i domagała się, by Swyddned przyłączył swe wojska do naszych.
- Nie przyjdą - przerwał Gilan. Zdał sobie sprawę, że musi przekazać królowi wiadomości jak najprędzej, bo wkrótce straci przytomność z wyczerpania,- Morgarath wyparł ich na południowy zachód Półwyspu. Są odcięci.
W namiocie Rady zapanowała cisza. Po chwili przerwał ją ojciec Gilana:
- Morgarath? – spytał z się niedowierzaniem – Ale jak?
Jakim sposobem udało mu się jakiekolwiek wojska do Celtii?
Gilan otrząsnął się lekko, wszystkimi siłami powstrzymując potężne , ziewnięcie.
- Pokonywali urwiska małymi grupami, aż zgromadzili dość sił, by zaskoczyć Celtów. Jak wiadomo, Swyddned utrzymywał pod bronią tylko nieliczną armię…
Baron Arald przytaknął gniewnie:
- Ostrzegałem Swyddneda, wasza wysokość – wtrącił. – Tylko że ci przeklęci Celtowie zawsze bardziej interesowali się kopalniami niż obroną własnej ziemi.
Duncan uspokoił go nieznacznym gestem ręki.
- Nie czas teraz na wspominanie jego niedociągnięć, Araldzie – rzekł. – Co się stał to się nie odstanie.
- Domyślam się, że Morgarath obserwował Celtów przez całe lata, czekając, aż chciwość przyćmi im rozsądek – stwierdził z goryczą baron Thorn. Pozostali wydawali się z nim zgadzać. Wszyscy wiedzieli aż za dobrze, jak wielka była biegłość Morgaratha w tworzeniu sieci szpiegów.
- A więc Morgarath pokonał Celtię? To chcesz nam powiedzieć? – upewnił się Duncan. Jednak Gilan potrząsnął przecząco głową – ku wyraźnej uldze wszystkich zgromadzonych w namiocie.
- Celtowie wycofali się za umocnienia odgradzające południowo-zachodnią część swojego kraju, ale nie są jeszcze pokonani. Jednak najdziwniejsze z tego wszystkiego jest to, że wargalowie urządzili istne łowy na celtyckich górników, biorąc ich w niewolę.
- Co? – tym razem przerwał mu Crowley. – Jakiż to pożytek może mieć Morgarath z górników?
Gilan bezwładnie rozłożył ręce.
- Tego nie wiem, panie. Pomyślałem jednak, że trzeba jak najprędzej powiadomić o tym Radę.
- Widziałeś to na własne oczy? – spytał zachmurzony Halt, marszcząc brwi i próbując przeniknąć sens tego, co właśnie usłyszał od młodego zwiadowcy.
- Niezupełnie – przyznał Gilan. – Ale widzieliśmy opustoszałe kopalnie, górnicze miasteczka i porzucone posterunki graniczne. Gdy zajechaliśmy dalej w głąb kraju, spotkaliśmy młodą dziewczynę, która opowiedziała nam o poczynaniach wargalów.
- Dziewczynę? – spytał król. – Celtycką dziewczyną?
- Nie, wasza wysokość. Araluenkę. Pokojówkę damy, która wybrała się z wizytą na dwór Swyddneda. Niestety, natrafili na odział war galów. Tylko ta Evenlyn zdołała uciec.
- Evenlyn? – wyszeptał niemal bezgłośnie Duncan. Wszyscy spojrzeli na niego. Twarz króla była blada jak kreda.
- Tak miała na imię, wasza wysokość – potwierdził Gilan, zaskoczony reakcją władcy. Ale Duncan go nie słuchał. Odwrócił się i podszedł do małego sekretarzyka, przy którym stało obite płótnem krzesło. Opadł na nie i zakrył twarz rękami. Zaniepokojeni członkowie Rady Wojennej skupili się wokół niego, nie pojmując zachowania króla.
- Panie mój – rzekł sir David z Caraway. – Co się stało?
Duncan zwolna uniósł głowę, by spojrzeć w czy dowódcy.
- Evenlyn… - jego głos drżał. – Evenlyn była pokojówką mojej córki.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mastero
Podrzucacz królików
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Świętokrzyskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:37, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
i chciało ci się to wszystko przepisywać ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raqasha
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 1541
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ś-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:23, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nom uczyłam się na tym fragmencie szybko pisać na komputerze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Will
Mieszkaniec zamku Redmont
Dołączył: 21 Lis 2009
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Domu Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:29, 28 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Mi najbardziej podobała się ta akcja z paleniem mostu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danielo363
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:14, 18 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Podobał mi się ten moment, w którym Will objął dowództwo pod nieobecność Gilana
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danielo363 dnia Czw 17:15, 18 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wiktor96
Mieszkaniec zamku Redmont
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:06, 20 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Cześć
Kupiłem tą książkę i zauważyłem że nie ma kilku stron...
Czy ktoś mógłby je jakoś napisać?
Nic chodzi mi o całość tego co nie mam tylko po fragmentach, nie mam stron od 209 do 224
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elladan
Podpalacz mostów
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 903
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:49, 20 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Które strony, Wiktor?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorian
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 1016
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 123 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:05, 20 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Przecież napisał:
Wiktor96 napisał: |
Nic chodzi mi o całość tego co nie mam tylko po fragmentach, nie mam stron od 209 do 224 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wiktor96
Mieszkaniec zamku Redmont
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:09, 20 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Więc, mogę liczyć na Pomoc?
D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alyss
Sierota
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:43, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
O! Witam tak w ogóle! Mi sę najbardziej podobało to:
strona 60,61
"Gilanie-odezwał się Will- Zastanawiam się...
Gilan uniusł brwi w udawanej desperacji. I znów wyraz jego twarzy nieodparcie przywodził Willowi na myśl Halta.
-Z tobą ciągle jakieś kłopoty-poskarżył się zwiadowca- No dobrze, nad czym się zastanawiałeś?
-Wiesz-zaczął Will powoli- ta sztuka z dwoma nożami to świetna rzecz, ale czy przypadkiem nie było by lepiej po prostu zastrzeliś szermierza z łuku, nim zdoła podejść na tyle blisko, żeby uzyć miecza?
... I tak cała strona 61 i 62, i jak będziecie mieli chwilę czasu to sobie przeczytajcie ten fragment, bo ja strasznie wolno piszę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Goszja
Zabójca dzika i kalkara
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:25, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
HA! Też lubię tą scenę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nahya
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 3510
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:19, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Ja też w ogóle wszystkie fragmenty z Gilanem są dobre!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abelard
Porwany przez Skandian
Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Płock Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:52, 25 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Ta scena jest świetna- skocz w przepaść, będzie schludniej!
Oprócz nich to lubię całą akcję z paleniem mostu- jak ktoś już tu napisał, a także to, jak Gilian dowiedział się o Willu(porwanie), i...całą książkę! Nie umiem tu tego wymienić, ale fajne była cała podróż Willa-Evanlyn-Horeace
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Islanzadi
Podrzucacz królików
Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Du Weldenvarden Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:30, 01 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ekstra fragment.
Szacunek, że chciało Ci się to przepisywać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rasti
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Włoszczowa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:17, 02 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Abelard napisał: | Ta scena jest świetna- skocz w przepaść, będzie schludniej!
Oprócz nich to lubię całą akcję z paleniem mostu- jak ktoś już tu napisał, a także to, jak Gilian dowiedział się o Willu(porwanie), i...całą książkę! Nie umiem tu tego wymienić, ale fajne była cała podróż Willa-Evanlyn-Horeace |
Tak samo uważam. Na prawdę ciężko to ocenić, zabawne riposty Halta na prawdę przysporzyły mi śmiechu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chihiro
Zabójca dzika i kalkara
Dołączył: 25 Sty 2010
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:20, 02 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Popieram tych co mówią, że scena z topornikiem i przepaścią jest świetna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Crowley
Podrzucacz królików
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wiązowna Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:10, 17 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem najlepszy jest fragment, kiedy Will z Evanlyn nie zważając na wargalów i Skandian przykładają się żeby most został bardziej rozpalony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mudancicha
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 2965
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:51, 18 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Chihiro napisał: | Popieram tych co mówią, że scena z topornikiem i przepaścią jest świetna. |
Tak, uśmiałam się przy tym, że hej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyPauline26
Moderator
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 92 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:17, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ja lubię ten moment kiedy Horace zastanawia się nad zarazą "-I ciała też rozpływają się w powietrzu? - spytał Gilan niewinnym głosem." (nie wiem czy dokładnie tak, ale coś w tym stylu).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abelard
Porwany przez Skandian
Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Płock Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:15, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Tak, i ,,Tak się jakoś złożyło, że gula w gardle Willa natyhmiast zniknęła".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mudancicha
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 2965
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:20, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Co z tą gulą? Nie bardzo pamiętam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abelard
Porwany przez Skandian
Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Płock Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:27, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Że miał ucisk w gardle. I jeszcze śliny nie mógł przełknąć, i myślał że to piewsze objawy zarazy...Już pamietasz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mudancicha
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 2965
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:37, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
I jeszcze mi przypomnij jakiej zarazy. Myśleli, że kraj Celtów jest przez nią opustoszały?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|