Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mudancicha
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 2965
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:27, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Hehe... Fajnie brzmi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Wyrwij
Strzelec do tarczy
Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:38, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
No i takie jest! A podstawą są dobrze zgrane grupy! Na wakacjach planujemy zrobić coś takiego, tylko że szkółkowe!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nimrodel
Jr. Admin
Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:14, 27 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Mudancicha - w "Strzałki" to ja grałam z bratem, jak byłam bardzo mała. ^^ Wiem, że on tego nie lubił, bo musiał się schylać i potem go krzyże bolały, ale ja się zawsze upierałam na "Strzałki". xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nimrodel dnia Wto 16:15, 27 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mudancicha
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 2965
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:46, 27 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
O, nawet nie wiedziałam, że to się tak nazywa ^^ A dlaczego mnie tak zaznaczyłaś?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
-Will-
Podpalacz mostów
Dołączył: 29 Kwi 2010
Posty: 828
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Redmont (Płock) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:51, 01 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Abelard napisał: | Nie graóam w to, ale sóyszeliöcie coö o grze miejskiej? To jak taka przygodÓwka na komp- chodzi si, sń punkty kontrolne, przeciwnicy( w niektÓrych tylko) i w ogÓle. | heh... ja jestem harcerzem i stalem na punkcie kontrolnym . W Plocku rzecz jasna Jeszcze zrobilem z kolegami Korpus Zwiadowców i mamy baze w lesie [przepraszam za bledy pisze na psp]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez -Will- dnia Sob 16:56, 01 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nimrodel
Jr. Admin
Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:51, 01 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
mudancicha napisał: | A dlaczego mnie tak zaznaczyłaś? |
Tak, żebyś zwróciła uwagę, że to do Ciebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Horace
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 03 Maj 2010
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Redmont Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:29, 03 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Chodzę do bazy -Will'a- więc większośc już napisane . gram też w piłkę nożną i ręczną . Bawię się w podchody najczęściej na działce z Willem i kuzynami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kemadus
Wybrany na ucznia zwiadowcy
Dołączył: 13 Lip 2010
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 71 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:38, 15 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Jak byłem mały to z kolegami uczyliśmy się jeździć na rowerze bez trzymania kierownicy rękami. Moja kolej przyszła. Rozpędziłem się, i nagle zderzyłem się z jakimś dziadkiem na rowerze.
Tak to graliśmy w berka, zbijaka, chowanego. I to chyba wszystko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blaze
Podrzucacz królików
Dołączył: 11 Lip 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:12, 21 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Jak byłam młodsza , to często bawiłam się z kolegami w policjantów i złodziei . Złodzieje uciekają , policjanci gonią no i takie trochę nudne no i w podchody .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartolomeo
Podpalacz mostów
Dołączył: 09 Maj 2010
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Wałbrzych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:03, 21 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Ja obok domu mam skatepark, więc się z kumplami pojedynkujemy na różne triki. A i kiedyś się bawiłem w coś takiego- kto wejdzie wyżej na drzewo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mudancicha
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 2965
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:03, 23 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
U nas też tak było. Ale jacyś idioci ścięli gałęzie na samym dole.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karen
Zabójca dzika i kalkara
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:47, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
U nas hitem były podchody Uwielbiałam biegać ze znajomymi z podstawówki (jeszcze wtedy) po polach, osiedlach i między blokami, szukając małych strzałek... A co do głupich historii, raz trafiliśmy przypadkiem na drugą grupę... Oni też się bawili xD Zdziwiło nas trochę, że nagle widzimy strzałki innego koloru, ale wytłumaczyliśmy sobie, że zabrakło im tamtej kredy, a że całkiem nieźli byliśmy w te klocki, to parę minut później wyciągnęliśmy z kryjówki... obce dzieciaki Ale miały miny, mówię Wam, bezcenne xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mango
Wybrany na ucznia zwiadowcy
Dołączył: 22 Gru 2010
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:04, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Jak byłam mała to oczywiście podchody, a i państwa miasta. Ale im byłam starsza tym zaczynałam "odlatywać" Już tłumaczę. Mieszkam na Krzykach i tam są pola i tam bawiłam się w wojny. Robiłam to co brat:P Byłam uważana za chłopczycę, bazy i bitwy. Nawet coś a'la zwiadowcy. No i oczywiście domki na drzewach. Z bratem nie raz uciekaliśmy na nie i tam beztrosko spędzaliśmy południe:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
emilka
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 06 Paź 2010
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:25, 27 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ja tam nadal się spotykam z koleżanką na podwórku. "Kultowy" jest już niemal stół pimpongowy na podwórku. Pokolenia z mojej szkoły spotykają się na mecze, już od czasów mojej siostry. Jak nie gramy (lub nie toczymy się ze śmiechu) to jemy lody śmietankowe, łazimy po drzewach (zazwyczaj spadamy z hukiem i piskiem a wtedy babcia z jamnikiem wyzywa nas od niszczycieli drzew chociarz to my jesteśmy bardziej obolałe niż one). Jednym słowem dajemy upust głupocie i obym mogła tak do pólżnej starości.
Zdaje mi się, że jest stół ping-pongowy,
El.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mango
Wybrany na ucznia zwiadowcy
Dołączył: 22 Gru 2010
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:43, 23 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
No pewnie, takie błogie spędzanie czasu. Tyle,że ja nie mam upodobania, jak już wejdę na drzewa, to z nich spadać. Właśnie wolę wejść jak najwyżej i wiem, że będę sama i wtedy podziwiam przyrodę, a jak zatęsknię za ludźmi to staram się szybko, lecz bez kontuzji, znaleźć się na dole. Ale ostatnio często chodzę do lasku, gdzie po kilku minutach jest się na polanie i tak jest mnóstwo desek, z koleżanką zbudowałyśmy z nich wielki podest i tam chodzimy i spędzamy czas gapiąc się na przelatujące chmury, a w zimie standard budujemy igloo i bałwana....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jenny
Porwany przez Skandian
Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 1059
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Kalisz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:58, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Nigdy nie łaziłam po drzewach i mi teraz tego trochę szkoda .
Pamiętam wakacje kilka lat temu...
Przyjaciółka przyjechała do mnie na tydzień i w tym samym czasie do wujka obok przyjechał kuzyn młodszy o 4 lata. No więc postanowiliśmy w trójkę pobawić się w chowanego. Zaczęliśmy ok. 11, a skończyliśmy o 21 z krótką przerwą na obiad. I tak przez kilka dni.
Pamiętam, że miałam wtedy rpzłożony namiot blisko zaklepywanki, ale sama bałam się tam schować, bo był tam pająk. No więc postanowiłam się schować za jedną ze ścianek. W ten sposób miałam idealny widok na zaklepywankę i dobrą kryjówkę na góra 2 odliczania. Tyle, że... Kuzyn nie wpadł na to, że mogę się schować w tym samym miejscu kilka razy i w ten sposób miałam kryjówkę nie na 2 kolejki, a na 12 .
Na przerwach w podstawówce to oczywiście guma, klasy i te "figury". Jak nam się przypomni to nawet teraz gramy w to ostatnie .
A znacie princy polo?
Staje się kółku, wyciąga się prawą nogę (tak by się stykała palcami z innymi graczami), krzyczy: prin-cy-po-lo! i odskakuje. Kto najdalej odskoczy zaczyna grę. Cel gry to wyeliminować przeciwników poprzez nadepnięcie go na nogę. Jest tylko jeden mały haczyk. Nie można się ruszyć, póki nie ruszy się osoba wykonująca ruch. No i ma się tylko jeden krok/skok.
Wiem, że to dzikie, ale w praktyce jest o wiele łatwiejsze do zrozumienia. Ktoś może grał?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mihex
Podpalacz mostów
Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:38, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ja grałem tylko bez tego wykrzyknięcia Tyle, że u mnie to stało się modne już pod koniec podstawówki i nogi bolały trochę, bo już starsi byliśmy i jak tacy po 50+ kilo po nogach deptali, to zabawnie było xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jenny
Porwany przez Skandian
Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 1059
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Kalisz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:48, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Mihex napisał: | Ja grałem tylko bez tego wykrzyknięcia Tyle, że u mnie to stało się modne już pod koniec podstawówki i nogi bolały trochę, bo już starsi byliśmy i jak tacy po 50+ kilo po nogach deptali, to zabawnie było xD |
Myśmy to zaczęli grać w 5kl, bo nowa koleżanka nam to pokazała. Ostatnio w to grałam na wycieczce szkolnej (Ikl. gimn.). Zaczęło się od koleżanek i kolegów z klasy, a później to już pół autobusu się do nas dołączyła .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dawidekss
Podrzucacz królików
Dołączył: 21 Sty 2011
Posty: 87
Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:51, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
My graliśmy ale u nas to była 'coca cola' W chowanego to chyba zawsze się bawiliśmy jak byliśmy mali. A pamiętam były takie tłuki tam czasem z tych szukających, że wystarczyło za płotem (tak, za takim ze sztachetkami i niczym więcej) się schować xD Potem jak ktoś poszedł szukać w drugą stronę to myk przez płot, 'Raz dwa trzy za siebie!' i luz na parę minut
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jenny
Porwany przez Skandian
Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 1059
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Kalisz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:45, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ojej, aż się zaśmiałam, kiedy sobie przypomniałam inną sytuację w chowanym.
To było w te same wakacje co akcja z namiotem, tyle, że następnego dnia. Musiałam sobie znaleźć jakąś dobrą kryjówkę. No i znalazłam. Za małym płotkiem, tym razem daleko od zaklepywanki. Za małym płotkiem, ale żeby przedstawić tamtą sytuację potrzeba mapki.
[link widoczny dla zalogowanych]
Kidy kuzyn szedł zieloną ścieszką w kierunku płotka (brązowa ramka) ja się nieco przemieszczałam w kierunku krzaczków pod płotkiem. Jak on się cofał do krzaczków, ja wracałam na stare miejsce. On oczywiście wiedział, że ja tam byłam, ale potrzebował dowodu. Więc bawiliśmy się tak w kotka i myszkę. No w pewnym momencie postanowiłam puścić się biegiem do zaklepywanki, mimo że miałam dalej od kuzyna. No ale zaryzykowałam, w końcu już od kilku kolejek tak robiłam. Tyle, że za żadnym razem nie zauważyłam dziury w ziemi, którą wykopała babcia na krzaczki. I bum! Wprost w tą dziurę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:17, 06 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ja jak byłam mała to razem z innymi podwórkowymi dzieciakami bawiliśmy sie w Osade. Najpierw było się wieśniakiem i wykonywało wszystkie najgorsze prace. Starsi budowali bazę na drzewie. Aby zostać mieszczaninem trzeba było przejść przez bolesny proces. Wskakiwało się w takie ogromne gacie dziadka naszego kolegi. Do tego była podczepiona lina. Lina była przewieszona przez gałąź wszyscy jednoczesnie rzucali sie na sznur i ciągnęli, a przyszły mieszczan unosił się ciągnięty w górę na gaciach. Można było dostać również najfajniejszą rangę czyli np. rycerz, albo zwiadowca. Ja właśnie byłam tym drugim i bardzo mi się to podobało, chociaż wtedy nie przeczytałam jeszcze tej serii.Odganialiśmy od naszej bazy inne dzieciaki. Uczyłam się strzelać z pistoletu na kulki, a nie z łuku. Pamiętam, jak byłam dumna, gdy honorowali mnie na Zwiadowcę, ponieważ mój brat był zaskoczony że podeszłam i strzeliłam do niego totalnie nie zauważona. Tak oto zdałam szkolenie. MOgłabym jeszcze długo opowiadać, ale to trudno czasem zrozumieć. I pomyśleć jaką miałam wtedy wyobraźnię!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rexus Maximus
Zabójca dzika i kalkara
Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Polska, Lubelskie, Hubinek Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:54, 06 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
U mnie kiedyś na podwórku zebrała się nasza paczka, około 6 osób, z deskami, sztachetami, patykami, kijami, taśmą klejącą, taczką ziemi i tekturą. Zbudowaliśmy takie ogrodzenie w takim zagajniku, zrobiliśmy drewniane miecze i tekturowe zbroje. I mieliśmy mini-fortecę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mihex
Podpalacz mostów
Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:25, 06 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ja z kolegami często też na głupie pomysły wpadaliśmy, raz rzucaliśmy takimi małymi jabłuszkami przez ulice, było fajnie dopóki nie trafiłem w samochód, wszyscy od razu zwialiśmy.
Albo często rzucaliśmy kamieniami, a w zimę śnieżkami, w blok i kto wyżej. Często przez to ochrzan dostawaliśmy od dorosłych.
Grywaliśmy w "kratki" na piaszczystym polu. To co prawda nie mi i kolegą się trafiło, ale starszym znajomym, że kilka razy szybę wybili i to cięgle jednej osobie. xD Ale u nas to kolega raz takie małe dziecko trafił, że aż z ławki spadło.
Graliśmy w palanta na boisku, teraz nie możemy, bo nam ławki inaczej poustawiali.
A co do gry w palanta to przypomniało mi się kilka gier, które zapadły mi specjalnie w pamięć.
1) Kolega, który miał kij i piłkę jako jeden z niewielu właśnie odkładał je na balkon, a że dziura przez którą to zazwyczaj robił była czymś zasłonięta, to odbił lekko piłkę na balkon, ale to starczyło aby wybiła szybę. Więc wyszło na to, że sam sobie wybił szybę na balkonie.
2) Graliśmy w wakacje po 23, a że lampy na osiedlu nie działały wtedy jeszcze (działają od tego roku) to było zupełnie ciemno, ale nie kończyliśmy. Nie ważne, że upadaliśmy, potykaliśmy się o lampy, czy też w krzaki wpadaliśmy. Skończyliśmy dopiero jak piłka trafiła w okno, całe szczęście szyba nie stłukła się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jenny
Porwany przez Skandian
Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 1059
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Kalisz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:52, 06 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Całkiem niedawno, chyba w wakacje '09, siedziałam z koleżankami przy obwodnicy. Tzn... Nad, bo ulica jest "z ziemi". No i zaczęłyśmy z góry kamieniami na ulicę rzucać. Skończyłyśmy, gdy przez przypadek trafiłam w jakieś auto... Dość mocno... .
Albo na wakacjach... Co z tego, że miałam wtedy z 8 lat... Było nas ok 15 (od 5-15 lat) i wszyscy siedzieliśmy na malutkim placu zabaw w naszym ośrodku wypoczynkowym. Siedzieliśmy na tym placu do wpół do dwunastej i graliśmy piłką plażową, nie wspominając o tym, ile razy nam ta piłka wypadła poza ośrodek czy, ba!, do ośrodka obok. A żaden dorosły nie wiedział co my robimy, bo wszyscy byli w domkach, a z domu nijak obserwować ten plac.
Albo też na wakacjach, też w tym ośrodku,też do późna bawiliśmy się w chowanego. Jak przyjechałam pierwszy raz (6 lat) to za którymś razem po skończonej kolejce powiedziałam do jednej dziewczyny, że ją widziałam jak biegła (ja nie szukałam). O Boże! Jakże się wtedy jej przyjaciółka na mnie wydarła! Z płaczem uciekłam do rodziców i w ogóle nie chciałam wychodzić .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mihex
Podpalacz mostów
Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:25, 06 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ja pamiętam jeszcze jedną z podwórkowych wojen Rzucaliśmy się takimi owocami (my na to jabłuszka mówiliśmy) co na krzakach rosły i kamieniami z kolegami z podwórka obok (osiedle jest podzielone na kilka podwórek, po 3 bloki). Gdy szliśmy podpisać rozejm, stoimy na terenie tamtych i gadamy, jeden z nich bawił się kamieniem, gdy już kończymy gadać tamten rzucił kamieniem w drzewo, a ten rykoszetem koledze w głowę. Głowa rozwalona, on krwawi, biegnie do domu. W szkole go potem 3 dni nie było, szwy mu zakładali
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|